Bad Company – zarówno pierwsza i druga odsłona – to gry, które zapisały się w historii komputerowej rozgrywki. Twórcy serii, czyli studio DICE pozwoliło sobie na odrobinę ekstrawagancji w podjęciu do problematyki wojennej, dając graczowi możliwość wcielenia się w bohaterów, którzy niekoniecznie są wzorami do naśladowania.
Już w momencie wydawania Bad Company, DICE zaprezentowało swoje charakterystyczne podejście do kwestii sprzedaży. Na czym ono polega? Na tworzeniu masy płatnych dodatków, które są sprzedawane w formie DLC.
Albo pojedynczo, albo w dużych packach. Do tego dochodzą profity, które gracz może czerpać kupując dodatek w przedsprzedaży czy właśnie we wspomnianym zestawie.
W Bad Company 2, jednym z takich dodatków był Vietnam, a więc nawiązanie do wojny w Wietnamie. Nie chodzi tu o fikcyjny, nowoczesny konflikt w tamtej części świata – to wyjaśnienie dla graczy, którzy mogliby się spodziewać podobnego klimatu na podstawie nowych części Battlefielda.
Gamer dostaje tu do dyspozycji klasyczne uzbrojenie z połowy ubiegłego wieku, takież pojazdy czy mundury. Czy Vietnam to wartościowy dodatek? Opinie są jak zwykle podzielone.
Entuzjaści zachwalają przede wszystkim klimat rozgrywki, przeciwnicy natomiast niewielką ilość uzbrojenia. Są i tacy, którzy uważają, że Vietnam jest znacznie bardziej grywalny od podstawowej wersji Bad Company 2.
Najuczciwiej będzie więc chyba przyznać, że Vietnam jest po prostu dobry, podobnie jak BC2 i wszystkie pozostałe części Battlefielda. Ma podobne wady i zalety.